PO MECZU LEGII

Wysoka przegrana Legii nie boli, ponieważ jest to kolejna nauka w walce z dużym przeciwnikiem. A co boli? Boli zachowanie polskich kibiców.

Agresja, zapiekłość, brak myśli o dobru wspólnym jakim jest klub, który kochają i do tego można by było dodać całą masę inwektyw. Dlaczego o tym piszę na stronie, której głównym tematem jest motoryzacja? A to dlatego, że jeżeli wieszamy psy na kierowcach za brutalną, bezmyślną jazdę, to pomyślmy czy człowiek, który tak zachowuje się na stadionie, potem ma stać się łagodnym barankiem na drodze? Na stadionie po chamsku zachowywała się tylko część widowni. Na drogach po chamsku zachowuje się tylko część kierowców. Tak jak na Legii, tak i na drogach oni stwarzają atmosferę zagrożenia i chamstwa.

Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy umiejętnie karać przestępców drogowych, umieć ich odnaleźć i surowo karać tak, aby nie głosić poglądu, że polscy kierowcy jeżdżą źle i niekulturalnie. Tak jeździ garstka, ale oni stwarzają klimat taki, jak część kibiców na ostatnim meczu Legii.

Moją myśl potwierdza obrazek z dnia wczorajszego – radiowóz policji zatrzymał samochód Tico, który ledwo już żyje na drodze. W czasie tej kontroli obok przemknęły auta, które łamały wszystkie przepisy, ale umiejętnie  przewidywały i omijały wszystkie kontrole. Ukaraliśmy stare, zdezelowane Tico, a ci, którzy naprawdę łamią prawo w swoich piekielnych maszynach, młodsi i bardziej cwani unikają kary. Nauczmy się być mądrą władzą na drogach.